Czy warto było spędzić pół dnia w samochodzie aby zobaczyć ocean i kilka skał? Oj tak, zdecydowanie warto. Zachodnia Irlandia to zupełnie inny świat. Piękno, spokój, harmonia. Z dala od zgiełku zatłoczonego Dublina, korków, hałasu. Tu słyszysz dźwięki ziemi… szum fal obijających się o ściany skał i gwizd wiatru. A może to wcale nie wiatr gwizdał? Może to olbrzym, który śpi w pobliżu przylądka Dunquin? W Irlandii krąży wiele legend na temat gigantów na wyspach. Nie trudno się dziwić, wśród tak pięknie ukształtowanych skał i wysp można snuć wiele domysłów.
Półwysep Dingle jest magiczny, dziki a jednocześnie bardzo spokojny. Tajemniczy i zachwycający. Aż chce się żyć, oddychać pełną piersią, zatrzymać na chwile aby podziwiać piękno jakim obdarowała nas matka natura. Stojąc u brzegu oceanu Atlantyckiego w oddali widzimy niezamieszkałe od kilkudziesięciu lat wyspy Basket.
Skąd w ogóle wziął się pomysł aby pojechać na zachód? Jakiś czas temu przeglądając zdjęcia na Pinterescie (tak swoją drogą można się nieźle uzależnić od tej strony) natrafiłam na fotografię dwóch wystających z wody skał z dopiskiem Kerry, obraz ten zrobił na mnie tak piorunujące wrażenie, że postanowiłam odnaleźć to miejsce. Popytałam, poszperałam w Internecie i okazało się, że to właśnie półwysep Dingle w hrabstwie Kerry, a dokładniej Dunquin Pier. A to moje piękne skały…
Moim zdaniem półwysep Dingle to jedno z tych miejsc, które naprawdę warto odwiedzić. Niby nic takiego, woda, klify, mniejsze wysepki ale uwierzcie mi, czuć tam pewnego rodzaju magię, tajemnicę i historię… ciężko wyrazić słowami, trzeba po prostu tam być. Do tego kolor wody mieniący się od błękitu, po kobalt i głęboki granat. Poza tym sama trasa jest niesamowita, od momentu gdy wjechaliśmy do hrabstwa Kerry, całą drogę jechałam z nosem przyklejonym do szyby. W oddali pagórki zanikające w ogromnej i przerażającej mgle, z lewej strony ocean i klify.
Tak jak w Polsce obowiązkowym jest zobaczyć morze Bałtyckie, czy Tatry, tak w Irlandii trzeba przespacerować się nad brzegiem oceanu Atlantyckiego. Dla mnie Dingle to zdecydowanie ‘must to see’. Turyści przyjeżdżający do Dublina zawsze kierują się na Moherowe klify. Też tam byłam i przyznaje, że są niesamowite. Widoki cudowne, kilometrowe klify ciągnące się wzdłuż oceanu. Jednak roi się tam od turystów, jeżeli chcesz trochę oddechu, odpoczynku od zgiełku miasta i tłumów turystów to zdecydowanie polecam Kerry i półwysep Dingle.
Jak zawsze zachwycają mnie Twoje zdjęcia, to tytułowe jest takie marzycielskie. Pięknie tam, muszę nareszcie odwiedzić sąsiadkę Irlandię 😊
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Ci bardzo moja najwierniejsza czytelniczko 🙂 Jak zawsze ciepłe słowo od Ciebie maluje uśmiech na mojej twarzy 😀 Jak będziesz planować podróż do Irlandii to zapraszam na kawę do Dublina 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Z pewnością skorzystam,nikt lepiej nie oprowadzi mnie po stolicy niż przemiły tubylec 😀
PolubieniePolubienie
😉
PolubieniePolubienie