NOWY ROK, NOWE WŁOSY, NOWA JA ;)

Yeah! Zrobiłam to! Po kilku tygodniach walki z myślami, podjęłam wewnętrzne wyzwanie i obcięłam moje długie włosy. Albo teraz albo nigdy! Codzienne zastanawianie się czy chcę ciąć czy nie doprowadzało mnie do szaleństwa. Wiedziałam, że im dłużej będę nad tym myśleć tym dłużej będę zwlekać, aż w końcu stchórzę i zostanę z długimi włosami na zawszę… także w sobotę, drugiego dnia nowego roku, kupiłam nożyczki fryzjerskie i ciach! Obcięłam najpierw grzywkę, a potem ponad trzydziesto centymetrowego kucyka.

Wiem, że dla wielu z Was to żaden wyczyn, to przecież tylko włosy i nie ma z czego robić wielkiego halo. Jednak dla mnie samej to bardzo duże wydarzenie. Przede wszystkim kosztowało mnie to ogrom odwagi i determinacji, moje zawsze długie włosy to ja, mój styl, mój image… ja to ja – dziewczyna z kucykiem do pasa 😉 Myśl o krótkich włosach paraliżowała mnie od środka. Bałam się, że po ścięciu nie będę czuła się samą sobą patrząc w lustro. Bałam się, że mi się nie spodoba i będę żałować, a odwrotu nie będzie. Bałam się, że nie spodobam się mojemu P., bo on przecież kocha długie włosy. I do tego wszystkiego komentarz mojej sis, że w długich włosach jestem podobna do mamy… no nie, to był cios poniżej pasa siostrzyczko heh. Przecież to zawsze było moje wielkie pragnienie, zawsze chciałam być podobna do Helenki, a to Tobie się trafił ten zaszczyt hihi 🙂 I tu nagle, gdy zmagam się z „życiową” decyzją taki mocny argument 😉

Długo wahałam się czy ciąć czy nie, jednak szalę przeważyła akcja „daj włos”. Nie mogłam przestać myśleć o tym, że obcinając moje włosy mogę podarować komuś choć odrobinę szczęścia. Ta myśl rozwiała wszystkie wątpliwości. Bardziej od moich włosów kocham ludzi. Nie ma piękniejszego widoku jak szczęśliwy człowiek. Każdy zasługuje na odrobinę radości, tym bardziej ludzie którzy zmagają się z ciężką chorobą. Wiem, że utrata włosów dla wielu kobiet po chemioterapii bywa czasem dla nich bardziej bolesna niż samo leczenie. Może i nie mogę uratować całego świata, choć bardzo bym chciała 😉 ale gdy mogę zrobić coś dobrego i podarować uśmiech choć na jednej twarzy to nie ma się nad czym zastanawiać. Ta myśl siedzi mi w głowie, za każdym razem gdy patrząc w lustro zaczynam tęsknić za moimi długimi włosami. Minęło już kilka dni i przyznam, że trochę mi ich brakuje ale wiem, że było warto.

8284_1262135280469752_7196975823035215540_n

A jeśli chodzi o mnie i moje wrażenia hmmm… to było dla mnie na pewno jedno z większych wyzwań ostatnich miesięcy i przyznam, że jeszcze nie do końca się oswoiłam z nową fryzurą ale cieszę się, że nie stchórzyłam. Nowy rok, nowe włosy, nowa ja 😉 Najfajniejsze jest to uczucie lekkości. I chyba pierwszy raz w życiu nie marudzę myjąc włosy hehe. Jeszcze kilka dni i na pewno się przyzwyczaję do mojego loba. Nie dziwcie mi się, po tylu latach z mega długimi kudłami potrzebuję trochę więcej czasu na oswojenie się i zakolegowanie z moim nowym lookiem.

Buziaki z bardzo mokrego dziś Dublina :* A.

4 myśli w temacie “NOWY ROK, NOWE WŁOSY, NOWA JA ;)

Dodaj odpowiedź do Storyland14 Anuluj pisanie odpowiedzi